Wynik wyborczy i wygrana PIS, powinny być dla KE okazją do przemyśleń. I to poważnych. To nie tylko pytanie o program, który, nie wydawał się być główną osią tej kampanii. To także pytanie o realną propozycję Koalicji dla wyborców wsi i, tak zwanej ściany wschodniej.

Nie pociesza mnie fakt, że Polska nie jest jedynym krajem europejskim, w którym podnosi głowę populizm. Zdecydowanie bardziej interesuje mnie, jak tę tendencję zatrzymać. Może przynajmniej próbować. Bo, zważywszy na naszą historię, do stracenia mamy znacznie więcej, niż jakikolwiek kraj Starej Unii. To pytanie, czy kampania informacyjna, dotycząca tych wyborów była wystarczająca? Dziś przeczytałam o wyborcy, który, chcąc wyrzucić z kraju szkodnika, zagłosował na Annę Zalewską, nie wiedząc, że wysyłając ją do Brukseli, oddaje przy okazji głos na PIS. Porażające? Prawdziwe. Może czas zwierać szyki, Ale mówić tak, by słuchali młodzi i starsi. To dzięki ich głosom PIS wygrał. 500 + i Trzynasta emerytura, zrobiły swoje. Wyborcy PIS, raczej nie narzekają, że to typowa polityczna korupcja, bo tuż przed wyborami, bez gwarancji powtarzalności, a w dodatku- niemal w połowie roku. Może czas, by mówić językiem bardziej zrozumiałym, bez górnego C- do tych, którzy, żyjąc na prowincji, mają problemy bardziej realne, niż trójpodział władzy i konstytucja? PIS podszedł do tematu strategicznie i psychologicznie: najpierw postanowił zaspokoić potrzeby niższego rzędu. I nie każdy będzie myślał o tym, że pieniądze nie partyjne, a z budżetu. Ważne, że dali. Rosnący dług publiczny ma efekt odroczony. Boli, zatem mniej. Na razie. Ale, pytam, co zrobiono, by z tym przekazem dotrzeć do ludzi na wschodzie Polski? Plakaty, ulotki, akcje edukacyjne. Nie było chętnych? No to są efekty. Może waryo rozmawiać z socjologami i specjalistami od PR politycznego? Z drugiej strony, trudno wygrać z partią, która ma darmową kampanię w Mediach Narodowych, karmiących ludzi kłamstwem i alternatywną rzeczywistością. Dlatego, niemal czterdzieści procent dla Koalicji, której długo nie dawano szans, to nie jest zły wynik. Wypada tylko znów zapytać, jak go utrzymać? Może powiększyć w wyborach parlamentarnych? Nie wygląda dobrze sytuacja, w której- zaraz po ogłoszeniu wyników i wygranej PIS, w koalicyjnym sztabie zostają jedynie dziennikarze. Powstaje też pytanie, jak docierać z przekazem wolnych jeszcze mediów do tych, którzy mają dostęp do Jedynie słusznej stacji? Skoro PIS uzyskała w tych wyborach niemal pięćdziesiąt procent głosów, może warto też pomyśleć, jak to się stało, że tym razem głosował nie tylko twardy elektorat ale także wyborcy środka, którzy do tej pory nie głosowali. Może warto wypromować nowe twarze prężnych polityków z dalszych partyjnych szeregów? Wydaje mi się jednak, że najważniejsze, by dobrze słuchać społecznych nastrojów, nie organizować ważnych wystąpień z mniej ważnymi, a przede wszystkim ryzykownymi supportami, które – choć w części słuszne , muszą zachować proporcje, w których odwrotna do PIS-owskiej ideologia , nie weźmie góry nad faktami i rozumem. W takiej sytuacji, wyborcza szala może się przechylić w niepożądaną stronę. Tak, jak tym razem. Trzeba też bardziej zrozumiałym językiem mówić, jakie zagrożenia niosą rządy PIS. Z tym komunikatem trzeba dotrzeć na polską prowincję, by zobaczyć Polskę z innej, niż miejska perspektywy. Może to jest droga do zniesienia podziału w Polsce i pokonania PIS w najbliższej przyszłości. Uważam, że samo stwierdzenie, że PIS-owska strategia polega także na uderzeniu w kulturę i inteligencję, to dziś zdecydowanie zbyt mało.