Trzydziesty dziewiąty dzień protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Szansy na porozumienie ciągle brak. Rząd z Protestującymi nie rozmawia, a ich determinacja nie maleje. Emocje sięgają zenitu, bo Protestującym ogranicza się prawa obywatelskie, odbiera godność i szacunek i ignoruje ich postulaty.
Kiedy we środę wieczorem wróciłam do domu i włączyłam telewizor, nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. W korytarzu sejmowym Straż Marszałkowska wykręcała ręce protestującym matkom. O, ile mi wiadomo, przynajmniej do tej pory strażnicy w Sejmie mieli funkcję reprezentacyjną. Przypominają mi się czasy, kiedy to wielokrotnie, bez żadnych problemów- jak każdy obywatel, z dowodem osobistym wchodziłam do gmachu Sejmu, by spotkać się z posłami różnych opcji politycznych. Dyskutowaliśmy o sytuacji osób niepełnosprawnych, ich potrzebach i ograniczeniach, o tym, co trzeba zmienić. Dziś niemiałabym z kim rozmawiać. Przerażają mnie komentarze niektórych posłów, zwłaszcza ze strony obozu rządzącego. Mówią o zagrożeniu epidemiologicznym, o żywych tarczach, patologicznych rodzicach, którym nie można dać pieniędzy do ręki… niektórym nawet smród w Sejmie przeszkadza. Proponuję otworzyć okna- dla dobra wszystkich! Na miłość Boską! Kto wreszcie odważy się powiedzieć głośno, że rząd łamie prawa człowieka, ogranicza wolność obywatelską, prezentuje postawę pełną pogardy i jawnej kpiny. Marszałek Kuchciński próbuje oddzielić Protestujących od reszty społeczeństwa. Wiesza kotary, grodzi barierkami. Zupełnie, jakby Sejm był prywatnym polem Marszałka , a nie Dobrem wspólnym Polaków. Rząd rozmawia. Ale nie o tym, o czym rozmawiać należy. Organizuje spotkania w Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog. Odwraca uwagę społeczeństwa i znów próbuje podzielić środowisko osób niepełnosprawnych. Nic z tego! Wczoraj brałam udział w IX. posiedzeniu Zespołu ds. Opracowania Rozwiązań w Zakresie Poprawy Syuacji Osób Niepełnosprawnych i Członków Ich Rodzin Poszłam tam, by pilnować złotoustych Ministrów. Bo sympatyczny uśmiech minister Raalskiej, czy Ministra Michałkiewicza, mnie nie wystarczy. Merytoryki niewiele. Słowotwórstwa pod dostatkiem. Wystarczyło mi kilka minut, by zorientować się, że rząd gra na zwłokę i nie zrobi nic. Bo w Prawie polskim i europejskim nie ma kategorii osób całkowicie zależnych. Ale ministrowie mocno bronią swojej tezy o konieczności prawnego usankcjonowania właśnie tego terminu. Rząd nie interesuje, że to kolejny przykład etykietowania, stojący w sprzeczności z zapisami Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. A stąd prosty wniosek, że zmiany w orzecznictwie, jeśli nastąpią, będą wyłącznie pozorowane. Dostęp do rehabilitacji i specjalistów? Ministrowi Królowi przekazałam kopię mojego skierowania na rehabilitację, wraz z informacją przychodni, że skierowanie nie zostanie zrealizowane. Dlaczego? To partia PiS, w trakcie swoich rządów, ograniczyła przychodniom finansowanie usług. Utrzymały się te placówki, które zaproponowały niższą stawkę za daną usługę i… wygrały konkurs. Mam tu na myśli , tak zwaną rehabilitację domową Praktyka? Rehabilitant z warszawskiego Mokotowa, który dojeżdża do domu pacjenta, mieszkającego na Gocławiu, wie, że w czas zabiegu, wlicza czas dojazdu… Kolejna rządowa fikcja. W porządku obrad była także opieka wytchnieniowa. Tyle, że zapisy programu Za życiem, nie dotyczą osób dorosłych. Do rządzących nie od dziś mam pretensję o brak kompetencji. Ale mam też pretensję do Kolegów Dziennikarzy. Z telewizji dowiedziałam się, że pod drzwiami sali, w której były obrady stali urzędnicy, niewpuszczający dziennikarzy do środka. Pan redktor Knapik z TVN 24, wspomniał, że rząd rozmawia z innymi niepełnosprawnymi, nie tymi w Sejmie. Podział gotowy. Ale, po obradach, gdy wychodziłam, mijałam dwie kamery i ekipy czekające, bez emocji na jakiekolwiek poruszenie. Byłam z Mamą. Nikt na nas nawet nie spojrzał, o nic nie zapytał. O co tu chodzi?
Różne są opinie na temat protestu i samych Protestujących. Ja, wiem jedno: Ci Ludzie zrobili wiele(choć nie ze wszystkimi się zgadzam), protest popieram, bo życie osób niepełnosprawnych i ich rodzin jest trudniejsze i droższe, niż życie sprawnych i zdrowych obywateli. Myślę, że teraz nie chodzi tylko o pieniądze (rząd nie zrealizował nic- pomoc rzeczowa, to indywidualne potrzeby, które może, wraz z pacjentem- określać lekarz, a nie jakikolwiek minister, na papierze), a o deptaną w Sejmie godność . Pozostaje nie tracić ufności, że ktoś w końcu zrozumie, że eskalowanie emocji zdesperowanych rodziców, nie doprowadzi do niczego dobrego. Należy się zatrzymać. Póki jeszcze można.