W drugim dniu ogólnopolskiego strajku nauczycieli, minister Michał Dworczyk nawet nie próbował zachować pozorów.Powiedział wprost: System edukacji wyczerpał możliwości. Zdanie to wypowiada po czterech latach rządów PiS i fatalnych skutkach, powszechnie krytykowanej reformy edukacji.

Jeszcze tego samego dnia, wicepremier Beata Szydło, zaprasza Centrale Związkowe, reprezentujące nauczyczycieli do rozmów. Poinformowała, jednocześnie, że nie ma żadnych nowych propozycji ponad te, przedstawione w niedzielę,7 kwietnia, podczas Rozmów Ostatniej Szansy. To wtedy Pracodawcy gotowi byli położyć na stole negocjacyjnym nawet dwa, a potem także cztery miliardy PLN. Zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, mieli poczucie wspólnej sprawy i robili wszystko, by do strajku nie doszło . Ich propozycja nie spotkała się jednak z aprobatą rządu, co jest niezrozumiałe. Za to, propozycje rządowe zaakceptował Ryszard Proksa, reprezentujący formalnie nauczycieli z Solidarności i podpisał kompromis z rządem.Tyle, że to samo proponnowano nauczycielom już 25 marca br. Wtedy, wszystkie centrale związkowe ów komprpmis odrzuciły. Działania Ryszarda Proksy, spowodowały, że wielu nauczycieli rzuciło legitymacją związkową,przyłączając się do strajkujących, a on doczekał się wniosku o odwołanie.

Minął kolejny, trzeci dzień strajku. Dyrektorzy szkół i samorządowcy, zrobili wszystko, by egzaminy odbyły się w terminie. Tyle, że zorganizowane i odbyte egzaminy, nie gwarantują ich ważności. http://topniusy.eu/egzaminy-beda-niewazne-minister-zalewska-dostala-pismo/?fbclid=IwAR2bR7iAJIMxA8N61EAOhu2RuKBWCOzNdoai5GPSAhN7-h3t1g4ayCdxJEo O postulatach nauczycieli rząd wie , conajmniej od 18 grudnia 2018. Dzaiałania rządu, a raczej ich brak, napawają niepokojem i są trudne do wyrłumaczenia. Zwłaszcza, że za chaos w edukacji odpowiedzialna jest minister Anna Zalewska, a nie nauczyciele, czy reprezentujący ich Sławomir Broniarz.

Większość społeczeństwa popiera i wspiera nauczycieli. Ale, niepokoi fakt, że nie brakuje głosów krytycznych. Nie brak oczekiwań zróżnicowania nauczycielskich zarobków- zgodnie z predyspozycjami i kompetencjami. Temat kształcenia nauczycieli można było omawiać wcześniej. Wicepremier Szydło zapraszano też do rozmów na temat Karty Nauczyciela. Milczała. Trudno nie odnieść wrażenia, że strona rządowa nie potrafi negocjować, co potwierdziła przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego, Dorota Gardias. A może nie chce? Jaki ma w tym cel? Czy to oczekiwanie na zmęczenie i rezygncję nauczycieli ze strajku? Nie dolewa się oliwy do ognia. Nauczyciele zeszli już trzykrotnie ze swych postulatów. W zamian, rząd się usztywnił. Aby, także o kształceniu nauczycieli rozmawiać, trzeba mieć partnera do dyskusji. Rząd w nauczycielach partnerów nie widzi. Nie jest to też atrakcyjna dla PiS grupa- mały elektorat. Lepiej więc wesprzeć tylko rolników, wraz z ich krowami, znów dzieląc kolejne środowiska? Z całym szacunkiem- dopłaty unijne, o których na ostatniej konwencji PiS mówił Jarosław Kaczyński, będą dopiero w 2021 roku, niższe o 10%, co zawdzięczamy, między innymi atakom Prezesa na praworządność. W interesie nas wszystkich leży wsparcie i ochrona prestiżu nauczycieli, bo walczą o normalność i dobrą jakość polskiej szkoły, w której uczą się nasze dzieci. Nie możemy pozwolić na to, by stać się nieświadomym i niewykształconym społeczeństwem, którym łatwo sterować. Poza tym, zarobki są także elementem motywacyjnym. Przysłowia bywają mądrością narodu- Jaka płaca, taka praca. Rozmawianie o mniej zaangażowanych nauczycielach w tak zapalnym momencie, jest próbą dyskredytowania ich pracy.